- Chwileczkę, Sans. - szepnęłam do mężczyzny. - Jak mogłeś? Wszyscy coś z siebie wydusili. Skoro nie chcesz opowiadać to powiedz cokolwiek, ulubiony kolor, ulubioną przytulankę.
Ślepiec zrobił facepalm, i pewnie wywróciłby oczami, gdyby je miał.
Świerzbił mnie ręka, żeby trzasnąć go w twarz za ignorancję i niewdzięczność.
- To twoi ludzie! Jesteśmy drużyną! Proszę cię, nie rób tego więcej.
Mężczyzna zacisnął usta.
- Zachowujesz się jak moja matka! - warknął. - Niczego nie obiecuję, jestem wolnym człowiekiem.
- Dobra, dobra... A teraz czas zmienić atmosferę... Pieśnią! - powstałam.
- Jednostko! Pozwól, Bea, że coś zaśpiewam.
Kobieta skinęła głową.
I zaśpiewałam. Starą szantę... "Chłopcy z Botany Bay"
A tak brzmiały jej słowa:
Już nad Hornem zapada noc
Wiatr na żaglach położył się
A tam jeszcze korsarze na Botany Bay
Przepijają zdobycze swe
Jolly Roger na maszcie już śpi
Jutro przyjdzie z Hiszpanem się bić
A korsarze znużeni na Botany Bay
Za zwycięstwo swe będą dziś pić
Śniady Clark puchar wznosi do ust
Bracia toast! Niech idzie na dno
Tylko Johny nie pije, bo kilka mil stad
Otuliło złe morze go
Nie podnosi kielicha do ust
Zawsze on tu najgłośniej się śmiał
Mistrz fechtunku z Florencji ugodził go
Już nie będzie za szoty się brał
W starym porcie zapłacze Margot
Jej kochany nie wróci już
Za dezercje do panny na kei w Brisbanne
Oddać musiał swą głowę pod nóż
Tak niewiele zostało ich już
Resztę wezwał Neptun pod dach
Choć na ustach wciąż uśmiech, to w sercach lód
W kuflu miesza się rum i strach...
(Tadaaa!!!)
Link: http://m.youtube.com/watch?v=lX7A-fJ_kW8&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DlX7A-fJ_kW8
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz