Zaczęła się krzątanina. Wiatr rozdmuchiwał wielkie płócienne balony napełniane powietrzem. Spojrzeniem porozumiewałam się z kapitanem i kierowałam moją załogą. "Wiązać liny! Trzymać, dalej! Jack, tam coś poszło, sprawdź to! Ciągnij, nie ma że boli! To jest burza, nie ma przebacz!". Burza - mój żywioł. Kiedyś nie było statku, który lepiej by sobie radził w ekstremalnych warunkach niż "Ragnar Czerwony". Moje czerwone żagle - to nie był zeppelin, to były prawdziwe żagle. Latający kamień - cała tajemnica. Taak, wspaniały statek.
Widziałam, że burza kończyła się niedaleko. W przeciągu kilkunastu minut powinno wszystko ucichnąć. Nagle zobaczyłam fajerwerki. Przede mną wyrosła młoda, smukła dziewczyna o jasnoniebieskich włosach.
- Hej!- pomachała do mnie. Szeroko się uśmiechała - Jestem Jinx.
- Czołem. - próbowałam przechwycić wiatr. - Beatrycze, dowódca jednostki "Sharp". Co do cholery robisz na otwartym niebie?
- Nudzę się. - zamarudziła bez przekonania. W tym momencie wpadł na nią Sans, idąc w kierunku kolejnego węzła do poprawy.
- Uważaj, jak leziesz, idioto! - warknął na nią. Jinx się speszyła. Skinęłam szybko na Ravenę, która podeszła razem z Flokim.
- Zabierzcie ją pod pokład. Zwiążcie, jeśli będzie stawiać opór. Nie wiemy, kim jest - może to szpieg, a może zbłąkana dusza.
Faktycznie, dziewczyna trochę się miotała. Nie zaprzątałam sobie nią głowy, przynajmniej dopóki nie ucichła burza.
Byliśmy przemoczeni. Wszyscy. John podzielił się z nami po łyku "Kraken Rum", najlepszego trunku Podniebnych. Nie mam pojęcia, skąd wzięła się jego nazwa, pewnie ze starych czasów, gdy legendarny Kapitan Nemo Szlachcic pływał na swoim Nautilliusie.
- Te, Bea... - zagadnął mnie ślepiec, gdy pociągnął długi łuk z manierki. - A co to była za osoba, na którą zwykło mi wpaść? - pewnie nie dawało mu to spokoju. Tak, czy inaczej, przypomniał mi o związanej pod pokładem dziewczynie.
- Jak chcesz, to idziemy się przekonać. - odpowiedziałam z uśmieszkiem igrającym na twarzy. Zeszliśmy na dół. Odprawiłam Rav i Flokiego z rozkazem, żeby wraz z resztą pomogli we wszystkim Johnowi i zaczęliśmy przesłuchanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz