Musiałam wspiąć się na palce, bo Sans był sporo ode mnie wyższy. Byłam bardzo blisko jego twarzy. - I co? - zapytałam. Nie odpowiedział, więc przybliżyłam się jeszcze bardziej. Przytrzymałam się jego kamizelki i delikatnie przycisnęłam swoje wargi do jego. (Sorry Sans, ale dopadł mnie kategoryczny brak weny twórczej ;/)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz