sobota, 14 grudnia 2013

Sans - wyżyć z myślami

Carmen sobie poszła, a we mnie się coś ścisnęło. Rodziną? Pf.. Szkoda słów. Stanąłem przy burcie i szamotałem się z myślami.  Czemu oni tacy są? Czemu do mnie mają pretensje? Nie wiedzą tego co ja. Znów poczułem świeżą krew na policzkach. Niech zakrzepnie i ona. Tylko do ciebie Mustangu. I pożegnamy ich. Raz na zawsze. Bliscy z Stepe? Ha! Po prostu udało mi się z nią nie pokłócić. Nie. Nie obchodzicie mnie. Nikt mnie nie obchodzi. Po jakie licho ja tu dołączyłem? Myślałem że będę mógł się wyżyć na jakimś wspólnym wrogu. A tyle czasu na statku to dla mnie za wiele. Ale może jeszcze mnie przekonają. Albo odłączę się, a będę iść ich tropem. Nie by im pomóc, ale by się na kimś wyżyć.
- Sans? - usłyszałem czyjś głos.
Nie skupiłem się. Nie ważne kto to. Mam ich wszystkich gdzieś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz