Wysiadłam z dorożki jako przedostatnia. Stanęłam z szeroko otwartymi oczyma gdy ujrzałam statek. Był inny niż te budowane w moim domu. Floki wysiadł z pojazdu i wolną ręką ujął moją dłoń. Spojrzał w moje oczy i wiem, że ujrzał w nich strach. Ruszyliśmy za drużyną w stronę okrętu. Wczorajszy dzień był potworny. Floki i ja musieliśmy sprzedać okręt ojca. Wszystkie wspomnienia straciły przez to sens. Pakowaliśmy się a potem poszliśmy do baru. Siedzieliśmy w kącie i zakładaliśmy się ile potrafi wypić Beatrycze. Potem chyba natknęła się na drugą bo obydwie stawiły się na odprawie. Tak więc ja i Floki piliśmy ale i wspominaliśmy nasze życie, które jak sobie obiecaliśmy w większości sprzedaliśmy razem ze statkiem... A teraz byliśmy tu. Rozłożyste żagle wydymane przez wiatr szarpały się jakby próbowały wyrwać się z duszącego uścisku. Beatrycze porozmawiała z kapitanem i zaprowadziła nas do wspólnej sypialni. Mówił jej coś o kajucie. Czyżby ceną za przetransportowanie nas były nie tylko pieniądze? Położyłam moje rzeczy pod hamakiem. Był umieszczony idealnie za małą ścianką działową więc widoczny dla niewielu wścibskich oczu. Floki ulokował się tuż obok. Potem poszliśmy na górę. Nasza drużyna siedziała w kręgu. Dosiedliśmy się. Beatrycze spojrzała na mnie pytająco. Może zastanawiała się czy nadal jestem w tak kiepskim humorze jak wtedy gdy ostatnio się do mnie odezwała. Uśmiechnęłam się zachęcająco.
-Więc może dowiemy się czegoś o sobie? Co wy na to?- zapytała. Uśmiechy zagościły na twarzach zebranych. Ale nikt się nie odzywał. Cisza zaczęła być męcząca.
-To może ja zacznę.- Spojrzenia wszystkich spoczęły na mnie. Poczułam, że odwaga mnie opuszcza ale Floki odezwał się za mnie.
-Mieszkaliśmy w prowincji islandzkiej, to na północ stąd. Ona była córką Ragnara Lothbroka a ja budowałem statki. Ale jej wuj coś sobie ubzdurał i wszczął bunt. potem trafiliśmy tutaj.- byłam mu wdzięczna.- To kto teraz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz