sobota, 14 grudnia 2013

Beatrycze - reakcja na problemy Sansa

Byłam wściekła. jak bomba zegarowa. Za kogo on się miał? Jinx przerażona siedziała związana. Żal mi było tej dziewczyny. Ale Sans się doigrał.
Gdy zapadła cisza po jego przemówieniu, niebieskowłosa już otwierała usta, aby mu odpowiedzieć. Wyprzedziłam ją.
- Stepe, idź po resztę naszej jednostki. - miałam szczęście, że cała nasza broń znajdowała się właśnie tutaj: pod pokładem. - Tylko szybko! Jinx, poczekaj proszę chwile. Sans, zacznijmy od początku. - na jego twarzy malował się upór i nieufność. - Cały czas wszystkich lekceważysz, włącznie ze mną, a to jest już wykroczenie. Drzesz się na Bogu ducha winną dziewczynę, nie wiedząc nawet, kim jest. Może jest księżną, albo chodzącą bronią biologiczną? - prychnął. W tym momencie reszta jednostki weszła pod pokład. - Nie powiedziałeś nam nawet, dlaczego taki jesteś. Przepraszam Sans, ale nie wiem, na ile jest mi przykro. Związać go i rzucić obok tamtej. To jest rozkaz! - ledwo zaczęłam ostatnie zdanie, a już byli przy nim. Zręcznie wyminął Carmen i pchnął Ravenę na ścianę, wyraźnie idąc w moim kierunku. stałam spokojnie, ufałam moim ludziom. Gdy był krok przede mną, od tyłu, z zaskoczenia złapali go Floki i Stepe. Próbował im się wyrwać, ale nie mógł.
- Po co to robisz, Sans? - zapytała Stepe smutnym i drżącym głosem. Nie odpowiedział. Wzięłam linę, związałam go, a Floki postawił koło Jinx.
- Przepraszam was za to całe zamieszanie. - powiedziałam. - Ale teraz do rzeczy. Niesubordynacją zajmiemy się potem. Tymczasem, Jinx, nie zwracaj na niego uwagi. Jesteś... Psychopatką?


Posted via Blogaway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz