Gdy ostatnie słowa Carmen zawisły w powietrzu, poczułem na sobie spojrzenia. Dopiłem trunek i odkaszlnąłem.
- Ode mnie nie oczekujcie długiej szczegółowej historii. Nikomu jej nie opowiadam. Choć może kiedyś ktoś mnie do tego namówi. A jeśli moje milczenie będzie problemem...... To mogę choćby i teraz wyskoczyć za burtę. I przeżyć. Uwierzcie mi nie chcecie mieć we mnie wroga. Więc lepiej zaakceptujcie fakt, że mnie nie poznacie - uśmiechnąłem się i oparłem na krześle - No to myślę, że wszystko sobie wyjaśniliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz