sobota, 14 grudnia 2013

Carmen - pro?ba

Sans zaczął się wyswobadzać. Ciekawe co z tego wyniknie.
- Chociaż ucieczkę zauważacie? A ja już myslałem, że mózgów nie macie. Durni jesteście. Sam wam za dużo powiedziałem, a wy tego nie wykorzystaliście. Myślicie, że jakieś sznury powstrzymają agenta? Serio? Zaczynam mieć tego wszystkiego dość. Mówie szczerze. Lece z wami tylko do Mustanga. Proszę mnie zostawić, a ja grzecznie będę siedział w swojej.... nawet nie wiem jak to nazwać. Na swoim posłaniu. Można ze mną rozmawiać, ale nie odpowiadam za siebie. - powiiedział
- Co to ma znaczyć? - spytała Bea.
- Że w porcie się zmywam. Adios! Nie będę się bawił z bandą niedoświadczonych bachorów. A teraz wróćcie do Jinx, wiem że mnie rozmowa nie ominie. Będę czekał na swoim posłaniu. Do zobaczenia.
I wyszedł.
- Beatrycze, mogę z nim porozmawiać?


Posted via Blogaway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz