czwartek, 12 grudnia 2013

Jinx - wprowadzenie

-ŁOOO!!!- krzyczałam z euforią. Błyskawice trzaskały obok mnie. Surfowałam na rakiecie. Warkocze łopotały za moimi plecami z głośnym dudnieniem. Poczułam na twarzy krople deszczu a wiatr coraz bardziej się wzmagał. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i przyspieszyłam. Zaczęły mi łzawić oczy od podmuchów wiatru. Otarłam je i jeszcze raz wrzasnęłam z radości. Nie wiedziałam dokąd lecę ale szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to. Liczyła się zabawa. Błyskawica uderzyła tuż obok mnie. Otworzyłam szeroko oczy i zaśmiałam się głośno. Rozbłysk sprawił, że wśród chmur zobaczyłam sylwetkę statku. Leciał. To latający holender był prawdziwy? Skwitowałam to koleją salwą śmiechu i pognałam w dół. Przygryzłam wargę próbując utrzymać równowagę. Z pokładu dochodziły krzyki. Ktoś wydawał rozkazy... nudaa. Wyleciałam spomiędzy chmur i go zobaczyłam. Ogromny powietrzny okręt. Załoga krzątała się nerwowo po statku. Zauważyli mnie dopiero po chwili. Gdy podleciałam dostatecznie blisko skoczyłam na pokład a rakieta poleciała w górę. Zrobiłam salto, wyciągnęłam pistolet i zestrzeliłam w mój wcześniejszy pojazd. Rozbłysły miliony małych światełek... jak fajerwerki. Ludzie patrzyli na mnie z rozdziawionymi ustami. Uśmiechnęłam się szeroko (o ile było to tylko możliwe zważając iż cały czas szeroko się uśmiechałam).
-Hej!- pomachałam im- Jestem Jinx.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz