środa, 18 grudnia 2013

Carmen - odrobina czułości


- Ty pooglądasz. Ja posłucham i powącham - zaśmiałem się.
- Oj przepraszam...
- Nie no. Nie masz za co. Sam chciałbym to zobaczyć - uśmiechnąłem się - Opisz mi to dobrze?
- Zgoda.
Szliśmy więc uliczkami Crysisu, a Carmen mi go opisywała.
- Śliczne, piękne - śmiałem się.
Tak dawno się nie śmiałem. I szliśmy dalej. W pewnej chwili Carmen złapała mnie za rękę i pociągnęła do przodu.
- Co jest? - spytałem z uśmiechem.
- Poczujesz i usłyszysz - zaśmiała się.
I rzeczywiście. Poczułem cudowny zapach. Świeże placki z piekarni, para z maszyn. Turkot kół, skrzypienie drzwi... Cała gama zapachów i dźwięków, naprawdę przyjemnych.....  Odetchnąłem głęboko.
- Cudownie....
- Nieprawdaż? - szepnęła.
Chyba stanęła przede mną. Uśmiechnąłem się.
- Chciałbym zobaczyć twoją twarz. I twoje oczy - powiedziałem.
- A ja twoje - odparła i ściągnęła mi z nosa okulary.
Ręka dotknęła moich oczodołów. Zrobiła to bardzo delikatnie. A ja stałem niewzruszenie z uśmiechem na twarzy.

Posted via Blogaway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz