- Choć, Sans, przedstawię cię Bucefałowi, a ty pokażesz mi Mustanga. Carmen, potem z nim porozmawiasz, będzie na to czas, a z końmi się rozstajemy. - powiedziała wesoło
- No dobra. - prawie warknęłam - Idźcie.
- Chodźmy.
Co ona sobie wyobraża!? A jeśli rozpoznał kształt jakiejś fiolki? Przedmiotu? Broni? A jak wie do czego służy? Zaiste irytujące myśli.
Cicho oddaliłam się korytarzem i poszłam szukać Beatrycze.
- Cześć - mruknęłam - Sans zna się na eliksirach? - zapytałam od niechcenia
- Nie wiem... A co? - zapytała z ciekawością w głosie
- Nic. Tak, po prostu zapytałam.... Masz może coś na chorobę poimprezową? Bo ty czujesz się dobrze - stwierdziłam z delikatnym uśmiechem
<Beatrycze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz