poniedziałek, 25 listopada 2013

Sans - pod szkołą

- Może ja tu poczekam.... - zrobiłem krzywą minę.
- Nie chcesz posłuchać moich uczniów?
- I do tego wolałbym ci ni kogo nie spłoszyć - uśmiechnąłem się.
- Uśmiechasz sie do Powietrza.
- Nie wypominaj mi tego.
- To nie wymyślaj.
Westchnąłem.
- Sama tego chciałaś.
- Ale ty naprawdę przesadzasz - powiedział Bea.
- No nie lubię szkoły ok?! Nie wciąga mnie słuchanie o wynalazkach. Wiem, że patrzeć na pewno jest fajnie, ale słuchać nie! A zresztą. No pójdę, tak?
- Ale się nie drzyj.
- To mi nie....
- Zakończcie, to nudne - wtrąciła się Don - Rozumiem, nie lubi. Koniec tematu. Idziemy.
Wyszczerzyłem zęby. Ale gdy wyciągnąłem rękę przed siebie stwierdziłem, że juz jej tam nie ma.
- idziesz? - spytała Bea.
Pokręciłem głową.
- Jak będziesz się odzywać to tak. Jak będziesz cicho, to niby gdzie mam iść?
- Nie wygłupiaj sie tylko chodź.
Ruszyłem za ich głosami. Kilka razy ktoś mnie potrącił. Z rozmów wywnioskowałem, że to studenci. Niektórzy używali imienia Autbreak. Ciężko mi było wyłowić głosy towarzyszek, ale jakimś cudem się nie zgubiłem.
- Może byście tak czekały na mnie?

Posted via Blogaway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz