sobota, 23 listopada 2013

Beatrycze - pojawienie się Sansa

Sans... Bardzo ładne imię. Beatrycze przerażały jego puste oczodoły. Ukradkiem zerkała na przybysza.
 - Sans... Co cię sprowadza do Londynu?
 - A wiesz, Beatrycze...
 - Mów mi Bea.
 - Bea. - uśmiechnął się. - Więc jestem tutaj tylko przejazdem. Szukam czegoś ciekawego. A ty?
 - Jak widzisz... - zaczęła, ale za późno ugryzła się w język. Szlag by to wziął! - cóż...
 - Nie przejmuj się. Przyzwyczaisz się.
 - Zastanawiam się, co ze sobą zrobić. Jakiś czas temu przegrałam statek w brydża. - Sans gwizdnął. - Tak, wiem... W każdym razie szukam kogoś, kto chciałby należeć do jednostki specjalnej Sztabu Generalnego. Nie mam pojęcia, co byśmy mieli robić, ale rząd płaci nieźle.
Sans zamyślił się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz