wtorek, 21 stycznia 2014

Carmen - przytulisz?

Po ostrej wymianie zdań Beatrycze i Sansa przeprosiłam Jinx* i pobiegłam za ciemnowłosym mężczyzną. Zdążył już przejść połowę korytarza gdy go do goniłam i złapałam za rękę.
- Sans.. - zaczęłam cicho. Nie odpowiedział tylko szedł dalej. Gdy doszedł do drzwi swojego pokoju zagrodziłam mu drogę.
- Sans - zaczęłam ponownie.
- Odsuń się Carmen... - powiedział cicho.
- Sans, oni...
- Trudno - znowu mi przerwał.
- To mogę chociaż wejść? - zapytałam.
- Możesz - odpowiedział po chwili.
Weszliśmy do jego pokoju, a on usiadł na łóżku. Po chwili wskoczyłam na "wolne miejsce" obok niego, oparłam o zagłówek i  złapałam Sansa za rękę.
- Sans, posłuchaj mnie - powiedziałam - Tylko nie przerywaj - zastrzegłam z delikatnym uśmiechem
- Bea nie chciała Cię urazić... Stepe... Stepe nie wiedziała, że nie powinna pytać... Nie wytłumaczyłeś mi tego jak mi... Sans.... - wtuliłam się w niego. Poczułam, że spiął się lekko czekając na dokończenie zdania. - Przytulisz mnie? - zapytałam, a słysząc jego parsknięcie zachichotałam.


*skorygowałam na Jinx bo pewnie to miałaś na myśli :)*


Posted via Blogaway

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz