środa, 12 lutego 2014

Ravena - transformacja!


Jinx wyjęła skądś moją skrzynkę.
-Co ona tu robi? Ktoś z was zabrał ją z mojej sypialni?- pytałam oburzona. Nie mieli prawa dotykać moich rzeczy. Szczególnie tej.
-Nie unoś się. Nie wiemy skąd się tu wzięła. Po prostu już tu stała.- próbowała mnie uspokoić szefowa. "Już tutaj była tak? Ciekawe". Chwyciłam szkatułę w dłonie i ruszyłam- jak mi się na początku zdawało- do wyjścia, ale doznałam bolesnego spotkania ze ścianą. Z głuchym łomotem upadłam na ziemię i wypuściłam skrzynię. Szybko sprawdziłam czy się nie otworzyła ale nie. Wstałam i stąpając powoli wymacałam drogę na korytarz.
-Hej stój.- zatrzymała mnie Bea.- Gdzie ty idziesz? Musimy się tobą zając.
-Idę do siebie. Nie jestem dzieckiem żebym potrzebowała niańki.
-Ale jesteś ślepa!- wydarła się Bea. Czułam, że z nosa leci mi krew. Co za idiota postawił tam ścianę?! Czułam na sobie wzrok rozmówczyni i słyszałam oddechy pozostałych osób. Brakowało tylko jednej najbliższej memu sercu. Usiadłam na podłodze i kluczykiem wiszącym na delikatnym łańcuszku na mojej szyi otworzyłam szkatułę. Usłyszałam, że kilka osób głośno wciągnęło powietrze. Wiedziałam dlaczego. W otwartej skrzyni zobaczyli twarze wycięte martwym ludziom. Oni sami tego chcieli. Chwyciłam pierwszą twarz jaka leżała i wyjęłam nóż przytwierdzony do wieka. Delikatnie nacięłam sobie skórę wzdłuż owalu twarzy i przyłożyłam twarz. Poczułam delikatne szarpnięcie i szczypanie. Usłyszałam, że ktoś zwymiotował. Dalej siedziałam na zimnej posadzce w holu otoczona przez przerażoną publiczność. Poczułam jeszcze tylko lekkie mrowienie i wszystko ustało. Otworzyłam oczy. Wszyscy przyglądali mi się z otwartymi ustami. Sans obejmował wycierającą usta Carmen. Wstałam i zamknęłam kopniakiem szkatułę. Podniosłam ją i zaniosłam do sypialni. Spojrzałam w lustro- wyglądałam jak niedożywiona 13-sto latka i do tego chłopczyca. Wyglądałam prawie jak chłopak. Szare oczy, krótkie ciemne włosy. Przebrałam się i zeszłam na dół. Podłoga była już czysta. Jednostka siedziała milcząca w salonie. Usiadłam na kanapie i założyłam nogę na nogę.
- Teraz widzę więc chyba mogę z wami iść nieprawdaż?

1 komentarz: